Wybrana oferta jest już nieaktualna.

SABINKA odzyskała życie, teraz czeka na dom

pinezka

Żyrardów, mazowieckie

Zdjęcie nr 1

Opis

SABINKA . Zanim trafiłam do gminnej przechowalni, życie moje było jednym wielkim koszmarem. Rodziłam dzieci, które zabierano mi i znikały, tułałam się po wsi szukając jedzenia. Ostatnie przytulenie pamiętam z lat szczenięcych, potem to juz każdy o mnie zapomniał. Jadłam odpadki lub co sama znalazłam. Kiedy miałam cieczkę, atakowały mnie stada psów, nie miałam się gdzie ukryć. Nikomu nie byłam potrzebna. Przyszedł czas kiedy bardzo źle się poczułam, bolało mnie całe ciałko, nawet chodzenie sprawiało mi ból. Wtedy trafiłam do gminnej przechowalni. Tam poznałam ciocię, która zabrała mnie do lekarza. Pierwszy raz byłam u lekarza, bałam się bardzo, ciężko było mi zapanować nad drżeniem całego ciałka. Podczas badań usłyszałam, jak lekarz mówił do cioci, że muszę być natychmiast operowana, inaczej umrę. Przestraszyłam się bardzo. Ale zaufałam tej cioci, powiedziała, że musi mnie ratować. Po operacji obudziłam się i zobaczyłam koło siebie ciocię i lekarza. Z brzuszka wystawało mi coś, co pan doktor nazwał sączkiem, kazał podawać mi leki i za dwa dni przyjechać na kontrolę. Podobno miałam zaawansowane ropomacicze, zapalenie otrzewnej, guzy i dwa trzy dni życia. Po narkozie nie potrafiłam jeszcze wszystkiego zrozumieć, ale najważniejsze z całej rozmowy było dla mnie to, że mam szansę na życie. Minął tydzień jak jestem u cioci. Codziennie dostawałam zastrzyki, trochę bolały bo ciocia chyba ma małe w tym doświadczenie. Ale dzielnie znosiłam, wiedziałam , że chce mi pomóc. Jest mi dobrze, śpię w garażu, mam ciepłe, miękkie posłanko, dobre jedzono i dużo mnie głaszczą. Nie mogą mnie zabrać do salonu, bo tam są cioci psy. Jest ich sześć i szczerze mówiąc nie lubię jak do mnie podchodzą i nie chcę ich towarzystwa. Ugryzłam cioci sunię bo zajrzała do mojej miski, no cóż, po co tam zagląda. Robili mi kolejne badania, nawet siku moje ciocia zabrała, śmieszne to było jak się skradała, gdy sikałam, lekarz powiedział, że jest dobrze, tylko mam jeszcze małą anemię. Podsłuchałam, że jutro chcą mnie wykąpać, nie wiem co to oznacza, ale chyba już najgorsze mam za sobą ? Ciocia mówiła, że musi znaleźć mi domek, gdzie będę miała spokój i dużo miłości. Dobrze mi u niej, ale skoro mam mieć lepiej to chętnie się przeniosę. Jestem starsza ale chętnie pożyję sobie jeszcze. Dostałam nowe życie, dlatego chcę z niego skorzystać. Jestem spokojna, grzeczna, niekłopotliwa, nie szczekam, nie brudzę, a serduszko mam zdrowe i pełne miłości.

BEZDOMNE SERDUSZKA_KU LEPSZEMU ŻYCIU
tel. w sprawie adopcji:
60******9 - Iwona
79******1 - JoAsia
Jesteśmy na Facebooku:
https://ww***1

Lokalizacja

Więcej od tego ogłoszeniodawcy

Zobacz wszystkie

Podobne ogłoszenia

Ustawienia Cookie

Nasza strona internetowa używa plików Cookie (Ciasteczka). Pliki Cookie to małe pliki tekstowe, które są zapisywane na Twoim urządzeniu, gdy odwiedzasz naszą stronę. Pliki Cookie pozwalają nam na lepsze poznanie Twoich preferencji i umożliwienie korzystania z naszej strony w bardziej efektywny sposób. Klikając przycisk Akceptuję, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookie. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację Regulaminu oraz Polityki Prywatności.